Nedia patrzyła na powietrzne akrobacje wykonywane przez Pidove i Starly. Uśmiech sam jej wpełzł na usta, obserwując te poke ptaki, które się nawzajem prześcigały w swojej wymyślonej gonitwie. Jej dwie Eevee ewolucję Sylveon i Leafeon wylegiwały się na posłaniu dziewczyny, korzystając z ciepłego powietrza, które napływało do pokoju przez otwarte na oścież okno.
Dzisiaj był to szczególny dzień dla dziewczyny, ponieważ od dzisiaj zaczynała swoją przygodę jako trener pokemonów. Mogła już to zrobić pięć lat temu, lecz przyrzekła wtedy pięcioletniemu Kenemu, że poczeka na niego jeszcze tę pięć lat, by mogli wyruszć w tę podróż razem, a obietnicę daną bratu miała zamiar dotrzymać.
****
Dziesięcioletnia dziewczynka, była podekscytowana tym dniem. Skończyła dziesięć lat więc oficjalnie, mogła wyruszyć w swoją podróż po regionie Kalos. Miała nawet już swój pokedex i puste pokeballe. Ten dzień jeszcze dobrze się nie zaczął, a już obfitował w różne niespodzianki. Poza tym dzisiaj też miała urodziny i z niecierpliwością czekała na przyjazd swojego starszego brata i dziadka, którzy obiecali jej, że będą je celebrowć razem z nią. Eevee podskakiwała wokół dziewczynki, bo jej też się udzielił dobry nastrój trenerki. Eevee, była prezentem od rodziców na jej siódme urodziny. Także postanowiła, że ten pokemon pozostanie jej oficjalnym starterem, a wujek Sycamore nie widział w tym problemu, aby nie mogła wystartować z Eevee. Co prawda zrezygnowała z regionalnych starterów na rzecz innych trenerów, aczkolwiek zawsze mogła je sobie złapać podczas wyprawy.
Froakie – typ wodny, Chespin – typ trawiasty i Fennekin – typ ognisty.
Tak szczerze mówiąc Nedia, cieszyła się, że ma Eevee, ponieważ nie mogła się zdecydować jakiego startera miałaby tak naprawdę wybrać, ale teraz z niecierpliwością czekała na wujka, który miał jej przynieść niezbędne rzeczy do jej podróży. Spojrzała na swoją Eevee, która też tym wszystkim była podekscytowana.
Froakie – typ wodny, Chespin – typ trawiasty i Fennekin – typ ognisty.
Tak szczerze mówiąc Nedia, cieszyła się, że ma Eevee, ponieważ nie mogła się zdecydować jakiego startera miałaby tak naprawdę wybrać, ale teraz z niecierpliwością czekała na wujka, który miał jej przynieść niezbędne rzeczy do jej podróży. Spojrzała na swoją Eevee, która też tym wszystkim była podekscytowana.
– Ty też nie możesz się doczekać – Nedia się uśmiechnęła do swojej towarzyski głaszcząc ją po łebku.
– Ee–vee – zapiszczał radośnie pokemon.
– To dobrze, bo... – Dziewczynka nie
dokończyła zdania, gdy na korytarzu usłyszała ciche chlipanie w kącie. Nedia obróciła się, by zlokalizować płaczącą osobę. Kiedy zobaczyła w rogu znajomą postać podeszła do niej, obejmując płaczącą sylwetkę chłopca.
– Och Kenny, co Ci jest? Eevee oparła się łapkami o kolana pięciolatka zaciekawiona. Chłopiec spojrzał na dziewczynę z załzawionymi oczami i powiedział płaczliwie.
– Nie chcę, byś szła na tę podróż, po prostu nie chcę!!...– zapłakał głośniej i się do niej przytulił.
Dziewczyna nie wiedziała co zrobić, kochała brata z całego serca. Jednak jako pięciolatek jeszcze dużo rzeczy nie rozumiał. Ona sama jako dziesięciolatka wielu spraw jeszcze nie pojmowała. Czy ona też nie była w tej samej sytuacji? Gdy ich najstarszy brat Oliver, wyruszył na tę ekspedycję, a ona jako pięcioletnia dziewczynka płakała, aby został, choć to i tak nic nie dało. Nedia tuliła brata i westchnęła, zastanawiając się, co ma z tym fantem zrobić. Zerknęła na Eevee, która ocierała się o kolana jej brata w geście pocieszenia. Kochała tego szczerbatego chłopca z burzą loków, a ten jego wybuch, rozczulił ją. Poklepała brata, pocieszająco po plecach.
– Wiesz co? Może razem wyruszymy w tę podróż pokemon – powiedziała wesoło, a Keny popatrzył na nią zaciekawiony, chociaż już przestał płakać, ale dostał za to lekkiej czkawki.
– No wiesz, za pięć lat ty skończysz dziesięć lat i zaczniesz swoją podróż, aby zostać trenerem pokemon. – mówiła jak najęta – Więc może wyruszymy razem i zostaniemy najlepszymi Trenerami Pokemon!– zaśmiała się radośnie Nedia.
– Naprawdę, będziemy podróżować razem, to by była ekstra sprawa – Keny oznajmił z ekscytacją i ożywieniem.
– Oczywiście, że tak – Dziewczyna otarła braciszkowi łzy chusteczką.
– Obiecujesz na jednego palca – chłopiec wystawił w jej stronę małego paluszka.
– Obiecuję na jednego palca – oznajmiła dziewczynka i powtórzyła tę samą czynność, co jej brat.
Eevee jako świadek tej obietnicy zapiszczała wesoło, wpadając w objęcia swojej właścicielki.
*****
Keny skończył dziesięć lat i teraz Nedia bez komplikacji mogła wyruszyć na swoją pierwszą oficjalną podróż – jako Trener Pokemon. Zamknęła okno, po czym zerknęła na wszystkie sprawunki, które leżały na środku pokoju. Praktycznie dziewczyna była już gotowa do drogi. Plecak zapełniony był karmą dla jej pokemonów, lekarstwami, osobistymi rzeczami, ciuchami na zmianę. Do wrzosowego plecaka w białe Pokeballe, był również przypięty różowo-czarny śpiwór.
Mieli wyruszyć w drogę, po imprezie urodzinowej Kenego. Dziewczyna podeszła do szafy, otwierając wiekowy mebel. Nedia zajrzała do środka i w skupieniu zaczęła szperać po dnie, po czym wydobyła ze środka duże kremowe pudło. Uniosła wieko i uśmiechnęła się pod nosem, ujrzawszy swój jasnofioletowy pokedex i sześć pustych bali oraz dwie kule swoich podopiecznych, które spokojnie leżały i czekały na ten właściwy moment, kiedy pierwotna właścicielka ich użyje.
Czuła ekscytację i przyjemny dreszcz, przebiegający po ciele. Może żałowała, że nie zaczęła tej podróży wcześniej, może mogła wtedy nie składać tej obietnicy Kenemu, że wyruszą razem – mogła zacząć tę podróż samodzielnie. Czasami biła się z tymi myślami, ale nigdy nie dopuściła do siebie tej możliwości, aby złamać przyrzeczoną obietnice. Jednak teraz nie jest to już istotne, bo to się działo naprawdę. I bez przeszkód, i bez żadnych zobowiązań, mogła już wyruszyć z domu, by zostać najlepszym trenerem Pokemon. Trenerką jakiej świat jeszcze nie widział.
Młoda Bilisch jeszcze raz zanurkowała na spód szafy i wyciągnęła z niej dwa pieczołowicie zapakowane pakunki. Jedna paczuszka należała do niej, był to prezent od rodziców na jej piętnaste urodziny. Rozwiązała czerwoną wstążkę i uwolniła zwitek ubrań z kolorowego papieru.
Sylveon i Leafeon, były zaciekawione tym, co tam robiła ich trenerka, więc zwinnie zeskoczyły z łóżka oraz podeszły do dziewczyny, która z fascynacją oglądała wrzosowobiały strój.
– Kochani widzicie to co ja, albo nie lepiej poczekajcie, aż sami to zobaczycie – Dziewczyna zaśmiała się radośnie, wstając i podbiegła do łazienki.
Osłupiałe pokemony usiadły zaciekawione oraz czekały na to co ma im do pokazania Nedia.
– Sylv – eon – zamruczał bajkowy stworek do swojej koleżanki, w niemym pytaniu.
– Leafeon – eeve evevolucja pokręciła przecząco łebkiem, samej nie wiedząc, o co mogło chodzić trenerce.
Po kilku chwilach dziewczyna wyskoczyła z łazienki rozpromieniona i odmieniona. Zamiast swoich zwykłych dziennych ubrań narzuciła na siebie fioletową koszulkę na kurtki rękaw oraz białe szorty, które były obleczone ozdobnymi sznureczkami tworzącymi à la spódniczkę. Fioletowy pasek z kulami, był przyczepiony wokół bioder Bilisch. Na głowie Nedi, widniała wrzosowa opaska z dodatkiem białego pokeballa. Całość kostiumu dopełniał motyw dużego fioletowego bala na klatce piersiowej trenerki.
Nedia uśmiechnęła się do swoich podopiecznych, prezentując się w całej okazałości. Sylveon i Leafeon zapiszczały zadowolone, bo bardzo im się trenerka w tej odsłonie spodobała.
Bilisch zerknęła na zegarek w kształcie księżyca, który wisiał na ścianie. Wskazówki zbliżały się już do godziny ósmej rano, więc już nastała pora, by obudzić jubilata. Wzięła niebieski pakunek pod pachę, zgarniając po drodze swój pokedex. Sylveon i Leafeon wybiegły za właścicielką. Nedia stanęła przed drzwiami do pokoju swego brata, gdy przed nią znikąd pojawił się pokemon mamy – Mime Jr rozbawiony od ucha do ucha. Dziewczyna nie odmówiła sobie tej przyjemności, więc wzięła i namierzyła w jego stronę, urządzenie skanujące pokemony. Po sekundzie usłyszała ten dźwięk charakterystyczny dla tego specyficznego mikrokomputera.
Mime Jr – to mały pokemon o różowym ciele. Charakterystyczną dla tego gatunku cechą jest granatowy kapelusz z białym pomponikiem na szczycie i wypustki wyglądające trochę tak, jakby pokemon miał nauszniki. Na środku brzucha Mime Jr. widnieje czerwony, okrągły guzik.
– Co tam maluchu? – Bilisch po gilgotała stworka po brzuchu, a ten automatycznie zaczął się śmiać i piszczeć.
– Mime Jr, Mi–me Jr – zawodził radośnie, broniąc się łapami.
— No dobra przestanę, dam ci spokój. Patrz, zabieram swoją rękę. Bilisch zabrała dłoń, po czym położyła ją na klamce. – Idziemy zbudzić śpiocha, jeśli zgłaszasz się, na ochotnika to zapraszam. – powiedziała dziewczyna i spojrzała znacząco na różowego stworka.
– Mime Jr – zaćwierkał stworek radośnie, unosząc łapkę do góry, zgłaszając swoją chęć do ekspady. Usadowił się na głowie dziewczyny zadowolony, czochrając jej fryzurę.
Nedia otworzyła drzwi, rozglądając się po pokoju Kenego, pokemony pierwsze wpadły do pokoju, myszkując po kątach. Oczywiście Kenny w najlepsze, spał sobie jeszcze w pieleszach. Jego nawet by nie obudziło rozwścieczone stado Taurosów. Sylveon wskoczył na posłanie, trącając nosem policzek chłopaka.
– Sylveon – zapiszczał pokemon.
Keny zakrył głowę kołdrą, ignorując intruza.
– Nie martw się Sylveon – Nedia pogłaskała zmartwionego pokemona wróżkę po pyszczku.
– Tego śpiocha, to nawet chóralne bzyczenięnie Beedrili nie wybudzić.
Nedia stanęła nad łóżkiem brata i zacmokała ze zdumieniem i niedowierzaniem. Już miała go wybudzić, lecz mały Mime ją w tym ubiegł, kiedy gwizdnął z całych sił w świstawke chłopaka, która leżała pomiędzy plecakiem, a śpiworem dziesięciolatka.
Pod wpływem dźwięku srebrnego gwizdka. Jej brat zerwał się gwałtownie, sondując ledwo przytomnym wzrokiem pokój, by potem znowu opaść głową na poduszkę. Mime Jr zadowolony ze swojej nowej zabawki i zafascynowany dźwiękiem świstawki, opadł na sylwetkę leżącego chłopaka, skacząc jak pingpong, trzymając w łapce piszczałkę Kennego. Nedia obserwowała tę scenę z rozbawieniem, tłumiąc dłonią śmiech. Najlepsze jednak było to, jak jej brat wylądował z hukiem na podłogę zawinięty w kołdrę jak naleśnik. Wtedy to już nastolatka roześmiała się na dobre. Jej pokemony zachichotały, a Mime Jr pisnął szczęśliwy, bo perfekcyjnie wykonał powierzone mu zadanie.
– Dobra robota, mały. Piątka. – powiedziała rozradowana dziewczyna.
Mime Jr Mi – me Jr.
Mały stworek z ochotą za lewitował w stronę dziewczyny, by przybić z nią piątkę.
– Ej, pomoże mi ktoś – zawołał z przekąsem chłopak, który nie mógł uwolnić się z kołdry. Sylveon i Leafeon, przybiegły do szamoczącego się Bilischa. Chociaż one, były pod tym względem, mało pomocne, aby uwolnić chłopaka z krepującej go pierzyny.
– Już, już...nie rozumiem tego. Twoi rówieśnicy pewnie już dawno są w drodze i złapali jakiegoś dzikiego pokemona, gdy ty nawet jeszcze nie jesteś ubrany, a co tu dopiero mówić o tym, aby gdziekolwiek tu iść – spojrzała na niego, pomagając mu wyswobodzić się z kołdry.
– Lubie się dobrze wyspać, po prostu? Wzruszył ramionami, ziewając – A cała ta wyprawa nie zając, nie ucieknie. Wiesz, cieszę się na tę wspólną wędrówkę, ale Ned jest dopiero ósma rano, a ja miałem zamiar dopiero wstać o godzinie dziesiątej. – oznajmił markotnie.
–Marsz mi do łazienki i nie dyskutuj oraz Wszystkiego Najlepszego, knypku! – Nastolatka wręczyła dziesięciolatkowi paczkę i popchnęła go w stronę łazienki.
– Nie jestem już knypkiem!!! – wykrzyknął nastolatek z łazienki.
Nadia zaśmiała się i popatrzyła na spakowane rzeczy brata oraz usiadła na łóżku. Dwie Eevee ewolucję wskoczyły ochoczo na kolana dziewczyny, piszcząc zadowolone w swoim pokemonowym języku. Nedia instynktownie przytuliła je do siebie, Mime Jr nie chciał być ominięty w tym spektaklu uczuć, więc odrzucił gwizdek na bok i podleciał na wysokość policzków dziewczyny, po czym zaczął się do nich miziać.
– Mime, Mime Jr – zamruczał radośnie.
Cała czwórka tkwiła w tym ciepłym uścisku, dopóki nie usłyszeli podekscytowanego głosu Kenego dochodzącego z drugiego pomieszczenia.
– To jest ekstra!! – wykrzyknoł chłopiec.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem zadowolona, ponieważ to co mu podarowała, okazało się strzałem w dziesiątkę.
***
Wkrótce:
Rozdział 2. Pierwszy pokemon w Kalos i pierwsze indywidualne pojedynki.
O, widzę, że zmieniłaś tytuł nadchodzącego rozdziału. A miała być wyprawa do Sinnoh... Mam nadzieję, że tylko ją odsunęłaś w czasie, bo osobiście zdecydowanie wolę ten region od Kalos, ale to oczywiście Twoje opowiadanie, więc cokolwiek zadecydujesz będzie ok ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że długo odwlekałam napisanie tego komentarza, bo rozdział czytałam już kilka dni temu, kiedy tylko się pokazał. Nie wiem, czy od tamtego czasu coś zmieniałaś, bo widzę, że lubisz edytować (patrz - Twój ostatni komentarz pod prologiem 😉). Także jeśli coś zmieniałaś, to napiszę na zapas, że mój komentarz tyczy się pierwotnej wersji rozdziału. Przede wszystkim mam ogromny dysonans po przeczytaniu go. Historia ma potencjał, motyw z czekaniem z podróżą na brata też bardzo fajny i oryginalny. Myślę, że zmniejszenie różnicy wieku między rodzeństwem wyjdzie historii tylko na dobre. Pokemony obu postaci bardzo obiecujące, nie mogę się doczekać, aż przeczytam o nich w walce. Ogólnie zapowiada się ciekawie, ale... No właśnie, jest też ale. W tekście masz strasznie dużo literówek. I o ile to się przytrafia każdemu, o tyle błędy w nazwiskach i imionach postaci, które przecież sama wymyślałaś, to już dość mocno rażą w oczy. Bardzo mnie to zdziwiło, bo czytałam Twoje inne teksty i one pod względem poprawności były bez zarzutu. Stąd to moje lekkie zdziwienie. Ale mam nadzieję, że po prostu przyciśniesz trochę z korektą i jeszcze przed Nowym Rokiem będzie okazja poczytać kolejny rozdział 😊
Pozdrawiam gorąco i wesołego "po świętach"!
Haha dziękuję :)
UsuńPrzyznam szczerze, że ciężko pisać na komórce, bo to pewnie
autokorekta. Tak co do Sinnoh to tam bohaterowie, zwalczą o swoje odznaki. Dziękuję, że zwróciłaś na to uwagę.
Hm co do wieku, chyba nie będę tego zmniejszać, ale na pewno wprowadzę jakąś równowagę.
Wesołego ''po świętach''
A, tak btw, w spisie treści nie działa Ci link do prologu. Albo tylko u mnie nie działa. W każdym razie warto sprawdzić 😉
OdpowiedzUsuńOj dziękuję, tak masz rację każdemu nie będzie działać. Operowanie na komórce to tragedia. Dopóki nie będę mieć neta, będę musiała sobie radzić na komórce, rzeczywiście ta zmiana imion bohaterów trochę razi xD
Usuń